czwartek, 11 grudnia 2014

Mikołaju, dziękujemy!


Niesamowite, gdybym czytając po raz pierwszy "Grę w klasy" Cortazara, osiemnaście lat wcześniej miała okazję poznać książkę "Gdzie jest wydra? czyli śledztwo w Wilanowie" Doroty Sidor, prawdopodobnie moja ekscytacja tą fenomenalną książką byłaby odrobinę mniejsza - przynajmniej o efekt zaskoczenia jej konstrukcją.

Oczywiście wiadomo kto był pierwszy, ale zabawna jest dla mnie myśl, że Jaś i Hania czytając za lat kilka klasykę powieści iberoamerykańskiej pomyślą: "Ej, tak samo było w Wydrze!" (ok, wiem co myślicie i tak, wierzę w to, że czytanie książek nadal będzie się niektórym przytrafiać, nawet po 2020).




Jaś zaczął czytać. Sam z własnej woli zupełnie od niedawna, tym bardziej książki, gdzie tekstu mało, litery duże i nie ma w nich mowy o Ali i gilach - na wagę złota. Mikołaj nam pomógł trafiając w poczucie humoru naszego sześciolatka i Jasio czyta, zaśmiewa się sam,razem z nim zaśmiewa się Hania.
"Na jagody" muszą na razie poczekać...























I jakoś tak się składa, że co rusz to Wydawnictwo "Dwie Siostry"...



PS:



wtorek, 2 grudnia 2014

Gender w grudniu

Taka myśl przed sezonem prezentowym. Ostatnio podział na zabawki dziewczęco-chłopięce stał się już oczywistym standardem. Trudno znaleźć coś neutralnego, a wręczanie chłopcu zabawek z arsenału dziewczęcych, a dziewczynce z dedykowanych chłopcom, spotka się z pewnością z niedowierzaniem i zaskoczeniem, potraktowane jako żart w najlepszym razie. Ehh, gender, gender...

Tymczasem Hania, teoretycznie zindoktrynowana w przedszkolu na różowo, sama bilansuje sobie to pięknie. Niby księżniczki i niby tiule, a jak przyjdzie co do czego... wszystkie opcje myślenia, działania pozostają w naturalny i prosty sposób otwarte. Mam wielką nadzieję, że tak już zostanie.

Bawimy się ostatnio domkiem dla lalek, a właściwie dużym domkiem dla małej Misiowej rodzinki. Poustawiałyśmy mebelki, położyłyśmy małego Misia do łóżeczka, Misiowa mamusia przykryła go kocem, księżniczka Zosia z księżniczką Amber zasiadły przy stoliczku, jako że wpadły właśnie na herbatkę, kucyk Pony został w ogródku i dostał wodę w różowej miseczce. 
- To co dalej? - pytam, bo widzę, że coś zabawa utknęła nam w miejscu.
Hania zamyślona nagle zrywa się i wraca z Jasia rycerzami i smokiem. Ustawia rycerzy na dachu domku, mi wręcza ziejącego ogniem potwora.
- Ty atakujesz, ja bronię! Kucyk do domuuuu!