Najbardziej dla mnie zaskakująca
refleksja feministyczna ostatnich czasów przyszła z najmniej oczekiwanej
strony.
- Mamusiu, czemu w „Kubusiu
Puchatku” nie ma żadnych dziewczyn? – zapytał Jaś – Tylko mama Kangurzyca?
Przyznam, że nie
potrafiłam tego sensownie wytłumaczyć, poza tym że autor tak to sobie wymyślił.
Wymyślił sobie męski klub i nie da się temu zaprzeczyć, nawet jeśli jest to jeden z najbardziej uroczych i sympatycznych męskich klubów w
historii literatury!
***
Śmilaki, zialnia i kolnpop – Hani odpowiedniki
ślimaków, zjeżdżalni i popcornu, które tak bardzo nam się podobają, że mogłyby naszym zdaniem spokojnie zastąpić zdecydowanie gorzej brzmiące oryginały.
***
Uczniowie Ninjago i
ich ucz – uczniowie Ninjago i ich nauczyciel (Jaś)
***
- Ciepło jak w banku!
– zasapany Jaś w upalny dzień.
(Możliwe inspiracje
takiego oto comparatio pozostają
nieznane.)
***
Hania, zasypiając:
- Chcę sukienkę!
- Jaką Haneczko? –
pytanie trochę (przez zaskoczenie) bezsensowne...
- Idealną.
***
Brokada, krawiatura, rorki, krór –
dziwna Jasia przypadłość nadużywania „r”. Czyżby wpływ Mikrutów?