poniedziałek, 24 czerwca 2013

Ostatnio (czyli w czerwcu) powiedziane

Najbardziej dla mnie zaskakująca refleksja feministyczna ostatnich czasów przyszła z najmniej oczekiwanej strony.
- Mamusiu, czemu w „Kubusiu Puchatku” nie ma żadnych dziewczyn? – zapytał Jaś – Tylko mama Kangurzyca?
Przyznam, że nie potrafiłam tego sensownie wytłumaczyć, poza tym że autor tak to sobie wymyślił. Wymyślił sobie męski klub i nie da się temu zaprzeczyć, nawet jeśli jest to jeden z najbardziej uroczych i sympatycznych męskich klubów w historii literatury!

***
Śmilaki, zialnia i kolnpop – Hani odpowiedniki ślimaków, zjeżdżalni i popcornu, które tak bardzo nam się podobają, że mogłyby naszym zdaniem spokojnie zastąpić zdecydowanie gorzej brzmiące oryginały.

***
Uczniowie Ninjago i ich ucz – uczniowie Ninjago i ich nauczyciel (Jaś)

***
- Ciepło jak w banku! – zasapany Jaś w upalny dzień.
(Możliwe inspiracje takiego oto comparatio pozostają nieznane.)

***
Hania, zasypiając:
- Chcę sukienkę!
- Jaką Haneczko? – pytanie trochę (przez zaskoczenie) bezsensowne...
- Idealną. 
***

Brokada, krawiatura, rorki, krór – dziwna Jasia przypadłość nadużywania „r”. Czyżby wpływ Mikrutów?

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Vivat Academia, vivant professores! (no prawie...)



Po zaprezentowaniu długiego i skomplikowanego programu artystycznego, w obecności pani Dyrektor, Ciała Pedagogicznego, Księdza Proboszcza, Księdza Seniora, sporej grupy rodziców, dziadków, rodzeństwa, przyjaciół i krewnych, otrzymawszy na potwierdzenie swoich zasług Dyplom Przedszkolaka dla Smykusia na zakończenie roku 2012/2013, dyplomik za udział w katechezie przedszkolnej, dyplom uczestnictwa za udział w zajęciach karate, świadectwo uczęszczania w roku szkolnym 2012/2013 do grupy angielskiej, opinię pisemną postępów w nauce języka angielskiego na czerwiec 2013, a także złoty medal za udział w zajęciach karate, Smykusie oficjalnie zakończyły drugi rok edukacji przedszkolnej. Aż strach pomyśleć co nas czeka za rok!


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Damy radę, damy radę, damy...

Chyba nie będę przesadnie oryginalna pytając, czy doba nie mogłaby być trochę dłuższa? Oczywiście nie będę, to pytanie już raczej padało, to tu, to tam… Połączenie pracy, nauki, egzaminów i nieustającej obsługi domowego ogniska to niezły maraton, ale wykonalny. Gorzej, że robiąc wszystko, co zrobione być musi, radzimy sobie na ogół kosztem czasu spędzanego z dzieciakami na swobodnym nic nie robieniu właśnie: hasaniu po lesie, graniu w piłkę, bujaniu się na huśtawkach, malowaniu farbami... Przynajmniej w tygodniu. W weekend jest lepiej i to nam dla zabicia tęsknoty i wyrzutów sumienia na razie musi wystarczyć. Ostatnio chyba nawet pogodziliśmy się z faktem, że wszelki czas na odpoczynek i leniuchowanie nas, dorosłych, jako relikt czasów minionych uznać trzeba za bezpowrotnie utracony.

Męczy mnie nieustannie pytanie, czy ktoś umie to robić inaczej, lepiej? Czy jest jakieś rozwiązanie, na które nie wpadliśmy? 
Jak dać sobie ze wszystkim radę i jeszcze zachować trochę swojej najlepszej wersji na użytek małych ludzi? 
Tymczasem,


czwartek, 6 czerwca 2013

Aktualnie czytamy...



A w zasadzie oglądamy... Mapy, mapy mapy. Wspaniałe wydanie dla małych ciekawskich chłopców i dziewczynek, którzy po pierwsze, mają już w pełni obcykane Google Maps i fascynuje ich map oglądanie w każdej postaci, po drugie, od zawsze uwielbiają duże książki z ogromną ilością szczegółów do prześledzenia, po trzecie, potrzebują podniet, aby rozwijać swe galopujące poczucie humoru i naturalny wrodzony intelekt :-) Nie wiadomo do końca, kto "Mapami" Aleksandry i Daniela Mizielińskich zachwycony jest bardziej - rodzice, czy dzieci?













Coś jest na rzeczy z tymi setkami drobiazgów. Nic nie sprawia Jasiowi i Hani takiej frajdy, jak dokładne przeanalizowanie, co też dzieje się na obrazku, kiedy dzieje się na nim tyle, że więcej dziać by się już nie mogło. Jeśli połączyć to z miłością do piratów, nawet najstraszliwszych zbirów i zakapiorów, to radość z oglądania jest naprawdę wielka. W zasadzie inne książki chwilowo mogą się schować (na półce).


Skoro nie o czytaniu, lecz o oglądaniu, to niech będzie i o słuchaniu. Ostatnio pytając, czy włączamy jakąś bajkę do posłuchania, słyszymy odpowiedź: "Mikruta!!!" Początkowa konsternacja, szybko przeszła w pełne zrozumienie - po włączeniu "play" rozlega się dostojne, powolne i bardzo wyraźne zdanie wypowiedziane uroczym głosem Macieja Stuhra: "IZABELA MIKRUT. Straaasznie truudne wierszyki." Zapada w pamięć. A później to już niezbyt mądre marabuty, wiewiórka w biurku, kurki, co chciały w cukierni kupić rurki (z kremem) i inne cudownie absurdalne, dowcipne i logopedycznie jedynie słuszne, językowe wygibasy. Dzieciaki je uwielbiają, słuchając zaśmiewają się za każdym razem, w dodatku przejmują do swojego języka różne naprawdę trrrudne wyrrrazy.


środa, 5 czerwca 2013

Dzień Dziecka!


Joanna Kurowska
PROŚBA TWOJEGO DZIECKA
Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to jeszcze w ogóle możliwe.
Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.
Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To zagraża mojemu poczuciu wartości.
Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoja miażdżąca przewaga !
Nie zwracaj zbytniej uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je, by przyciągnąć twoją uwagę.
Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy.
Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie do kłamstwa.
Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w ciebie.
Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem, jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
Nie bój się miłości. Nigdy.

(źródło: Rok Janusza Korczaka. 2012. Nie ma dzieci - są ludzie.)



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dzień Matki...Dzień Dziecka


Dzień Matki

Dzień Dziecka

Pogoda nadal płata nam figle. Pomiędzy 26.05. i 01.06. różnica temperatur wyniosła prawie 20 stopni!