wtorek, 2 grudnia 2014

Gender w grudniu

Taka myśl przed sezonem prezentowym. Ostatnio podział na zabawki dziewczęco-chłopięce stał się już oczywistym standardem. Trudno znaleźć coś neutralnego, a wręczanie chłopcu zabawek z arsenału dziewczęcych, a dziewczynce z dedykowanych chłopcom, spotka się z pewnością z niedowierzaniem i zaskoczeniem, potraktowane jako żart w najlepszym razie. Ehh, gender, gender...

Tymczasem Hania, teoretycznie zindoktrynowana w przedszkolu na różowo, sama bilansuje sobie to pięknie. Niby księżniczki i niby tiule, a jak przyjdzie co do czego... wszystkie opcje myślenia, działania pozostają w naturalny i prosty sposób otwarte. Mam wielką nadzieję, że tak już zostanie.

Bawimy się ostatnio domkiem dla lalek, a właściwie dużym domkiem dla małej Misiowej rodzinki. Poustawiałyśmy mebelki, położyłyśmy małego Misia do łóżeczka, Misiowa mamusia przykryła go kocem, księżniczka Zosia z księżniczką Amber zasiadły przy stoliczku, jako że wpadły właśnie na herbatkę, kucyk Pony został w ogródku i dostał wodę w różowej miseczce. 
- To co dalej? - pytam, bo widzę, że coś zabawa utknęła nam w miejscu.
Hania zamyślona nagle zrywa się i wraca z Jasia rycerzami i smokiem. Ustawia rycerzy na dachu domku, mi wręcza ziejącego ogniem potwora.
- Ty atakujesz, ja bronię! Kucyk do domuuuu!





1 komentarz: