Trzeba uczciwie przyznać, że Kaszuby to nasze lekarstwo na wszystko.
Maszerujemy sobie ostatnio przez las, morale i energia akurat słabną, więc na zachętę pytam, jaką piosenkę wszyscy znamy, żeby sobie razem pośpiewać. Hania intonuje (powoli i dostojnie): "Stiooo laaat, stioooo laaat..."
Jaś przestrzega Hanię, żeby nie siadała na pieńku, bo chyba mieszkają w nim mrówki. Hania piszczy "mluuwkiiii!!!" i ucieka sprintem. Jaś krzyczy za nią przejęty i pomocny: "Hanusiuuu, nie bój się, one tak szybko nie biegają!"
Urodziny na Kaszubach odbyły się także, a co tam! Jeszcze większa dawka radości jeszcze nikomu nie zaszkodziła...