poniedziałek, 10 czerwca 2013

Damy radę, damy radę, damy...

Chyba nie będę przesadnie oryginalna pytając, czy doba nie mogłaby być trochę dłuższa? Oczywiście nie będę, to pytanie już raczej padało, to tu, to tam… Połączenie pracy, nauki, egzaminów i nieustającej obsługi domowego ogniska to niezły maraton, ale wykonalny. Gorzej, że robiąc wszystko, co zrobione być musi, radzimy sobie na ogół kosztem czasu spędzanego z dzieciakami na swobodnym nic nie robieniu właśnie: hasaniu po lesie, graniu w piłkę, bujaniu się na huśtawkach, malowaniu farbami... Przynajmniej w tygodniu. W weekend jest lepiej i to nam dla zabicia tęsknoty i wyrzutów sumienia na razie musi wystarczyć. Ostatnio chyba nawet pogodziliśmy się z faktem, że wszelki czas na odpoczynek i leniuchowanie nas, dorosłych, jako relikt czasów minionych uznać trzeba za bezpowrotnie utracony.

Męczy mnie nieustannie pytanie, czy ktoś umie to robić inaczej, lepiej? Czy jest jakieś rozwiązanie, na które nie wpadliśmy? 
Jak dać sobie ze wszystkim radę i jeszcze zachować trochę swojej najlepszej wersji na użytek małych ludzi? 
Tymczasem,


1 komentarz: